Zarzuty w sprawie "Fasty"
Treść
Do Sądu Rejonowego w Białymstoku wpłynął akt oskarżenia skierowany przeciwko trzynastu osobom, które pełniły ważne funkcje w spółkach grupy "Fasty", działającej w branży tekstylnej. Wśród nich są dwaj byli prezesi "Fasty" - Wojciech T. i Grzegorz Ł., oskarżeni m.in. o kierowanie grupą przestępczą i pranie brudnych pieniędzy. - Oskarżeni to głównie byli prezesi spółek fastowskich, prokurenci tych spółek, a także osoby, które prowadziły indywidualną działalność gospodarczą w zakresie produkcji tekstylnej. Aktem oskarżenia objęto działalność oskarżonych osób w okresie od 2001 do 2005 roku. Łącznie zarzucono im popełnienie 105 przestępstw, które dzielą się na kilkaset czynów jednostkowych - powiedział nam prokurator Janusz Kordulski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. W śledztwie ujawniono 622 pokrzywdzonych w wyniku przestępstw popełnionych przez oskarżonych. Ponad 600 z nich to osoby fizyczne, natomiast 5 to spółki wchodzące w skład grupy "Fasty". Wśród nich są m.in. Przędzalnia Uniontex w Łodzi oraz Zakłady Tekstylne Fasty w Białymstoku. Stratę poniósł ponadto Skarb Państwa, reprezentowany przez dwa białostockie urzędy skarbowe. Zarzuty postawione w akcie oskarżenia dotyczą kilku grup przestępstw. Pierwsza to niegospodarność, czyli wyrządzanie szkód majątkowych spółkom, którymi oskarżeni zarządzali. Największą szkodę, wartości około 10 mln zł, poniosła Przędzalnia Uniontex w Łodzi. Białostockie spółki fastowskie straciły - według wyliczeń prokuratury - około 6 mln zł. Druga grupa zarzutów odnosi się do nieodprowadzania przez oskarżonych zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych. Skarb Państwa stracił w ten sposób około 2,6 mln zł. Inne zarzuty to naruszenie praw pracowniczych poprzez nieodprowadzenie do ZUS-u składek z tytułu ubezpieczenia społecznego. Mowa o kwocie 2,1 mln zł. W wielu wypadkach składki te były wprawdzie pracownikom potrącane, ale nie trafiały do ZUS-u, lecz na prywatne konta prezesów. Po 23 zarzuty Najwięcej zarzutów, po 23, mają dwaj główni akcjonariusze grupy spółek "Fasty" - Wojciech T. i Grzegorz Ł. Wśród najpoważniejszych, zagrożonych karą do 15 lat więzienia, znajdują się zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i pranie brudnych pieniędzy. Śledztwo w sprawie "Fasty" trwało kilka lat. Impuls do jego rozpoczęcia wyszedł z Urzędu Kontroli Skarbowej, który mechanizm podwyższania kapitału w grupie "Fasty" ocenił jako podejrzany i zawiadomił o tym prokuraturę. Zakłady Przemysłu Bawełnianego "Fasty" w Białymstoku powstały w latach 40. ubiegłego wieku. Był to największy państwowy zakład włókienniczy w północno-wschodniej części Polski. W okresie największego rozkwitu zatrudnionych tam było około 7 tys. osób. Kryzys do zakładu przyszedł na początku lat 90., kiedy to załamał się rynek ZSRS, największego odbiorcy polskich tekstyliów. "Fasty", wchodzące w skład zakładów należących do XII Narodowego Funduszu Inwestycyjnego Fortuna, sprywatyzowano w roku 1996. Zakład sprzedany został Wojciechowi T. i Grzegorzowi Ł. za niewielką sumę 60 tys. zł. Wkrótce znacznie powiększył swoje długi. Jednak w roku 2001 stojące na krawędzi upadku "Fasty" kupiły za 350 tys. zł łódzki Zakład Przemysłu Bawełnianego Uniontex, który niedługo potem ogłosił upadłość. Adam Białous, Białystok "Nasz Dziennik" 2006-10-20
Autor: wa
Tagi: fasta zarzuty prokuratura