Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Standardy Rycha i Zbycha dotarły pod Białystok

Treść

Podlascy radni PiS złożyli wczoraj wniosek do marszałka województwa Jarosława D., aby ten jak najszybciej zwołał nadzwyczajną sesję sejmiku. Chcą wysłuchać wyjaśnień marszałka, któremu olsztyńska prokuratura przedstawiła we wtorek aż 5 zarzutów dotyczących przestępstw tzw. urzędniczych. Nie wiadomo jednak, czy do zwołania sesji dojdzie, bo zarówno marszałek, jak i inni prominentni działacze podlaskich struktur PO starają się zmarginalizować problem.
- Sytuację znamy jedynie z doniesień medialnych, a uważamy, że powinniśmy o niej usłyszeć bezpośrednio od osób, którym postawiono zarzuty, gdyż sejmik jest również na mocy ustawy organem kontrolującym działania zarządu - powiedział nam Dariusz Piontkowski, szef klubu radnych wojewódzkich PiS. - Jeżeli usłyszymy, co mają do powiedzenia obciążone przez prokuraturę zarzutami osoby z zarządu, wówczas zapadnie w sejmiku decyzja, jakie kroki wobec tych urzędników podjąć - dodaje.
Radni PiS obecną sytuację w zarządzie województwa określają jako "nienormalną". - Z tego, co mi wiadomo, nie było jeszcze podobnej sytuacji w naszym kraju. Jest to sytuacja nienormalna i sejmik powinien mieć jak najszerszą wiedzę na ten temat - uważa Dariusz Piontkowski. Radny twierdzi, że podlaskie struktury PO biorą przykład z góry. - Widać przede wszystkim, że PO na Podlasiu przyjmuje podobne standardy jak PO w całej Polsce. Rycho, Zbycho gości dziś również w podlaskim urzędzie marszałkowskim - komentuje Piontkowski.
Tuż przed konferencją radnych PiS w Podlaskim Urzędzie Marszałkowskim odbył się briefing, podczas którego obciążeni zarzutami przez prokuraturę członkowie zarządu województwa starali się przekonywać, że te zarzuty to "nieporozumienie". Marszałek województwa zapierał się, że przy zatrudnianiu pracowników w urzędzie nie było "naruszenia interesu publicznego". Tadeusz Arłukowicz, wiceprezydent miasta i szef białostockiej Platformy Obywatelskiej, której członkami są Jarosław D. i Zbigniew N., nie zamierza zawiesić ich w obowiązkach członków partii. Twierdzi, że po pierwsze - nie ma takich uprawnień, a po drugie - chce poczekać na to, co przyniesie dalszy rozwój wydarzeń. Po decyzji prokuratury dotyczącej członków zarządu województwa zebrała się też rada regionu PO. Podczas dyskusji z udziałem m.in. minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbary Kudryckiej nie brakowało wprawdzie emocji, ale nic z nich właściwie konstruktywnego nie wynikło. Spotkanie zakończyło się bowiem przyjęciem nijakiego stanowiska: "Wierząc w to, że dalsze postępowanie oczyści ze wszystkich zarzutów naszych przedstawicieli w samorządzie województwa, wyrażamy przekonanie, że dochowają oni obowiązujących w Platformie Obywatelskiej standardów postępowania".
We wtorek olsztyńska prokuratura postawiła marszałkowi Jarosławowi D. zarzuty przekroczenia uprawnień związane z zatrudnianiem na stanowiska urzędnicze oraz zarzut "przyjęcia obietnicy korzyści osobistej". W sumie w tym śledztwie zarzuty postawiono pięciu osobom, także m.in. członkowi zarządu województwa Jackowi P. i byłemu wicemarszałkowi Ignacemu J. Prokuratura zarzuca marszałkowi, że ten w okresie od lipca do grudnia 2009 roku jako wysoki funkcjonariusz publiczny, czyli marszałek województwa podlaskiego, wykorzystując przyznane mu uprawnienia, podjął działania z naruszeniem zasad otwartego i konkurencyjnego naboru na stanowiska urzędnicze, zatrudniając w urzędzie marszałkowskim Cezarego M., Urszulę A., Zbigniewa K., Macieja B. Ponadto przyjął od Ignacego J., wicemarszałka województwa, propozycję poparcia listy projektów z dofinansowaniem UE w zamian za to, że marszałek zatrudni jego krewnego.
Jacek P., wicemarszałek województwa, usłyszał natomiast zarzut popełnienia przestępstwa polegającego na tym, że w lipcu i sierpniu 2009 roku jako funkcjonariusz publiczny, członek Zarządu Województwa Podlaskiego, będąc przewodniczącym komisji konkursowej do przeprowadzenia konkursu na stanowisko zastępcy dyrektora Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego w Białymstoku, przed rozmową kwalifikacyjną przekazał Zbigniewowi K. zestaw pytań wraz z odpowiedziami. Naruszył tym samym przepisy dotyczące zachowania tajemnicy służbowej i doprowadził do zatrudnienia swojego znajomego.
Zdaniem śledczych, prawo złamał również Zbigniew N., dyrektor gabinetu marszałka województwa podlaskiego. Prokuratura postawiła mu zarzut, że przygotowując konkurs, w taki sposób opisał wymagania, jakie powinni spełniać kandydaci na stanowisko zastępcy dyrektora departamentu kultury, iż uniemożliwił uczciwe i konkurencyjne przeprowadzenie postępowania konkursowego. W wyniku czego to właśnie jego marszałek zatrudnił na to intratne stanowisko. Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych.
W śledztwie podejrzane są też dwie inne osoby, którym zarzuty dotyczące popełnienia przestępstw przy zatrudnianiu urzędników przedstawiono w poniedziałek. Są to: związany z PO były sekretarz województwa Andrzej K., najbardziej zaufany człowiek marszałka Dworzańskiego, który przed kilkoma dniami "z powodu utraty zaufania" nagle otrzymał wypowiedzenie z pracy, oraz wicemarszałek województwa ubiegłej kadencji z PSL - Ignacy J. Zdaniem prokuratury, mieli dopuścić się oni przestępstw korupcyjnych. Wobec obu podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych.
Adam Białous, Białystok
Nasz Dziennik 2011-02-24

Autor: jc