Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie łapówka, a dowód miłości

Treść

Oskarżona o przyjęcie 100 tys. zł łapówki Beata Sawicka stała się ofiarą nadużyć CBA, a agent Tomek "wywołał u niej uczucie", by łatwiej nią manipulować - argumentowali obrońcy, domagając się wyroku uniewinniającego dla byłej posłanki PO. Sawicka została oskarżona o korupcję.

Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Warszawie obrońcy Beaty Sawickiej, byłej posłanki PO, wygłosili mowy końcowe. Wcześniej prokurator zażądał dla niej kary 5 lat więzienia i 54 tys. zł grzywny. Jednak w ocenie pełnomocników oskarżonej, Sawicka stała się kozłem ofiarnym CBA, które w tej sprawie nadużyło swych uprawnień, i wnieśli o uniewinnienie.
Jak zaznaczył mecenas Jacek Dubois, gdyby w otoczeniu Sawickiej nie pojawił się agent Tomek, to kobieta nie znalazłaby się na ławie oskarżonych. Jak ocenił, agent "wywołał uczucie u oskarżonej", by łatwiej nią manipulować. W swej mowie adwokat nawiązywał do literackich i filmowych wzorców "miłości platonicznej". Podkreślał, że jeśli nawet Sawicka przeżyła romans, to nie uczyniła nic złego. - Weszła w ferwor życia, czuła się jak nastolatka - mówił prawnik. Pełnomocnik argumentował również, że CBA "nie powinno testować obywateli na uczciwość, a jedynie ścigać przestępstwa korupcyjne, o których uzyska wiarygodną informację". Ocenił też, że prokurator "założył fałszywe przesłanki, z których wyprowadził fałszywy wniosek", oraz traktował dowody wybiórczo. Także w ocenie adwokata Mikołaja Pietrzaka, zachowanie Sawickiej "nie spełniało kryteriów, aby wszcząć wobec niej akcję CBA". - Wyrażam też żal, że na ławie oskarżonych siedzą Beata Sawicka i Mirosław Wądołowski [współoskarżony z byłą posłanką urzędujący do dziś burmistrz Helu - przyp. red.], a nie osoby odpowiedzialne za tę bezprecedensową manipulację i prowokację. O dziwo, te osoby siedzą w innych ławach - powiedział adwokat. Wcześniej o uniewinnienie Wądołowskiego wniósł jego obrońca mecenas Jacek Potulski. Także on sugerował, że CBA nie miało podstaw, by rozpoczynać operację przeciwko jego klientowi. Do zatrzymania Beaty Sawickiej doszło w październiku 2007 r. podczas przyjmowania łapówki za ustawienie przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Była posłanka twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta CBA, że oficerowie Biura przekroczyli uprawnienia, podejmując wobec niej inwigilację i że namawiali ją do dokonania przestępstwa. Proces ma zakończyć się 10 maja. Wówczas głos zabiorą podsądni.

Marcin Austyn, PAP

Nasz Dziennik Środa, 25 kwietnia 2012, Nr 97 (4332)

Autor: au