Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie chcą sklepu w katowni NKWD

Treść

Po protestach organizacji patriotycznych i kombatanckich ministerstwo kultury wstrzymało decyzję suwalskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku, która nie znalazła podstaw, aby stuletni tzw. dom Turka w Augustowie, dawną katownię NKWD i UB, uznać za zabytek. Nowa sytuacja ratuje na razie obiekt przed komercyjnym zagospodarowaniem. Właściciel chce go przebudować na pawilon handlowy.

Prezesi kilku augustowskich organizacji kombatanckich i społecznych - Związku Sybiraków, Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945, Klubu im. Armii Krajowej oraz Światowego Związku Żołnierzy AK, napisali list z prośbą o ratunek budynku tzw. domu Turka w Augustowie. Pismo otrzymali parlamentarzyści, wojewódzki konserwator zabytków w Białymstoku, ministerstwo kultury, prezydent Lech Kaczyński, IPN. Zrzeszeni w tych organizacjach proszą o wpisanie budynku do rejestru zabytków nieruchomych. "Jako miejsce kaźni polskich patriotów, uświęcone ich krwią budynek ten spełnia kryteria zabytku wg definicji zawartej w ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami" - piszą sygnatariusze apelu. - Chcemy, by to miejsce uświęcone męczeństwem naszych braci i sióstr zabezpieczyć prawnie przed zniszczeniem - powiedział nam ksiądz Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945.
W latach 1939-1941 tzw. dom Turka wybrali na swoją siedzibę funkcjonariusze NKWD. Tu torturowali ludzi. W latach 1944-1956 w budynku mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W tym czasie dokonywano tu brutalnych przesłuchań m.in. osób zatrzymanych podczas obławy augustowskiej. Przesłuchań ze skutkiem śmiertelnym dokonywał m.in. kat ziemi augustowskiej Jan Szostak, bił Mirosław Milewski, później nagrodzony za to przez władze PRL generalskimi szlifami i funkcją ministra spraw wewnętrznych. - Mamy bogatą dokumentację składającą się głównie z relacji świadków więzionych i przesłuchiwanych w "domu Turka", siedzibie NKWD i UB. Zawiera ona wstrząsające opisy metod przesłuchań i tortur stosowanych przez komunistycznych oprawców wobec żołnierzy AK i WiN - powiedział nam Leszek Płoński, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945. - O wielu aktach przestępczego komunistycznego terroru świadczy ilość 30 śledztw dotyczących "domu Turka", jakie w roku 2006 prowadził IPN w Białymstoku - dodaje.
Po wojnie w tzw. domu Turka mieściła się najpierw komenda MO, a od roku 1981 stanowił on siedzibę Wojska Ochrony Pogranicza. Podczas ich urzędowania zostały zatarte wszelkie cechy historyczne obiektu oraz ślady istnienia w nim ubeckiej katowni. Około roku 1990 budynek i przyległą działkę przejął Skarb Państwa, a zarządzało nim Starostwo Powiatowe w Augustowie. W roku 2004 tzw. dom Turka został przekazany przez starostwo władzom samorządowym Augustowa z przeznaczeniem na stworzenie w nim muzeum. Wówczas nieoczekiwanie znaleźli się spadkobiercy pierwotnych właścicieli obiektu, żydowskiej rodziny Rechtmanów, która przed wojną wynajmowała swój dom (zbudowany około roku 1900) Bośniakowi, ówcześni mieszkańcy Augustowa nazywali go Turkiem, stąd nazwa domu. Budynek został zwrócony spadkobiercom rodziny Rechtmanów w roku 2007. Miasto starało się odkupić obiekt, jednak ubiegł je Włodzimierz Kudraszew, właściciel Agencji Obrotu Nieruchomościami "Nord", który postanowił przebudować go na sklep.
W ubiegłym roku otrzymał on pozytywną decyzję delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku, która stwierdziła, iż budynek nie posiada cech historycznych, więc można go przebudować. Starosta Franciszek Wiśniewski nie wydał pozwolenia na przebudowę, ponieważ pawilon handlowy miał stać na granicy działki należącej do starostwa. W tym czasie ministerstwo kultury zaalarmowane pismem od stowarzyszeń patriotycznych i starosty cofnęło pozwolenie suwalskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białymstoku na przebudowę tzw. domu Turka. Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające, które idzie w kierunku uznania jednak tego budynku za obiekt historyczny.
Miasto nadal chce kupić nieruchomość od przedsiębiorcy z przeznaczeniem go na muzeum, w którym miałaby się znaleźć m.in. stała ekspozycja poświęcona żołnierzom ziemi augustowskiej. Tutaj też przeniesiono by inne miejskie muzea.
Na terenie ziemi augustowskiej istnieje wiele pamiątek świadczących o patriotycznej i bohaterskiej postawie jej ludności podczas wojny i po niej. Tak zwany dom Turka jest jedną z tych najważniejszych. Sowieci w latach 1940-1941 przeprowadzili trzy wywózki ludności Augustowszczyzny na Sybir. Szczególnie ucierpieli mieszkańcy wsi Netta. Żyli tam uczestnicy wojny z Sowietami w roku 1920. Po tej wojnie wielki majątek majoratu carskiego istniejący w Netcie państwo polskie rozparcelowało i za symboliczne sumy sprzedało bohaterskim żołnierzom roku 1920, którzy zamieszkali tam wraz z rodzinami. Podczas sowieckich wywózek w latach 1940-1941 niemal wszyscy mieszkańcy Netty zostali wywiezieni na Sybir. - Niedawno poświęciliśmy pomnik wywiezionych na Sybir z Augustowszczyzny. Mamy na nim zapisane nazwiska i imiona 520 osób. Po poświęceniu pomnika zgłoszono nam już 110 nowych nazwisk osób, które zginęły na Sybirze - mówi ksiądz Stanisław Wysocki. Tego było jeszcze mało, więc rozkazem samego Stalina przeprowadzono w lipcu 1945 roku obławę augustowską. W konsekwencji zamordowano 600 osób. Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają ich szczątki. Starania IPN, który od kilku lat prosi stronę rosyjską o pomoc w tej sprawie, nie przynoszą żadnych rezultatów.
Adam Białous
"Nasz Dziennik" 2009-07-23

Autor: wa