Klęska suszy. Żywność będzie drożeć do jesieni
Treść
Podlasie jest najbardziej poszkodowane w całym kraju, dlatego wojewoda powinien jak najwcześniej ogłosić klęskę suszy - tak uważa Dariusz Sapiński, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita
Przez suszę tegoroczne plony będą mniejsze. Ceny mąki, warzyw i owoców już poszły w górę. Taniej nie będzie, nawet jeśli teraz spadłyby deszcze Pierwsze efekty suszy już są. - Po informacjach, że zboża może być mniej, ceny mąki przemysłowej zdrożały- mówi Andrzej Świderski, właściciel firmy Makaron Polski SAS ze Szczytna koło Olsztyna. Więcej niż przed rokiem trzeba też płacić za owoce i warzywa. Od poniedziałku zdrożały pomidory. Już teraz ziemniaki są o 20 - 30 proc. droższe niż w roku ubiegłym. Upał nie tylko źle wpływa na wegetację roślin, ale także utrudnia prace polowe.
- Niewątpliwie susza spowoduje niższe zbiory owoców, a to przełoży się na ceny przetworów i mrożonek. Zapłacimy za nie więcej niż przed rokiem, choć trudno już teraz ocenić, jak duże będą podwyżki - mówi "Rz" Władysław Mazur z Krajowej Rady Przetwórstwa i Zamrażalnictwa Owoców i Warzyw.
Ministerstwo Rolnictwa od tygodnia zbiera dane z regionów dotyczące strat spowodowanych suszą. Jeśli wojewodowie potwierdzą spadek dochodów gospodarstw, to rozpocznie się wypłata kredytów klęskowych i odraczanie terminów spłat kredytów już zaciągniętych przez rolników. Minister rolnictwa Andrzej Lepper zapowiedział zarezerwowanie w tym roku wyższych kwot na dopłaty do rolniczych ubezpieczeń.
Z dnia na dzień coraz mniej wiarygodne stają się niedawne prognozy ekspertów o tegorocznych zbiorach zbóż. Do magazynów miało trafić w tym roku tyle ziarna, ile w roku ubiegłym, zresztą niezłym pod tym względem. Najbardziej pesymistyczne oceny Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach szacują spadek tegorocznych plonów o 30 proc., do 22 mln ton. Byłby to najgorszy wynik od wielu lat. W ubiegłym roku zbiory zbóż sięgnęły 27 mln ton. - Susza dotychczas najbardziej dotknęła zasiewy jare, czyli późniejsze, paszowe: owies, jęczmień, pszenżyto, pszenicę - wyjaśnia Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Inni nie są aż takimi pesymistami. - Na razie podtrzymujemy swoje prognozy dotyczące zbiorów. Susza dotknęła głównie wschodnią Polskę , gdzie jest mniejsza produkcja. Plony mogą spaść o 0,5 mln ton - ocenia Bogdan Judziński, prezes Polskiej Izby Zbożowo-Paszowej.
Zboża jednak pewnie będzie mniej niż prognozowano, a to oznacza, że jesienią wzrosną ceny chleba, mięsa i mleka. Tak było dwa lata temu, kiedy dotkliwa susza spowodowała wzrost cen pieczywa o pięć procent, zaś żywność ogółem podrożała o siedem procent. Rok temu upały spowodowały spadek produkcji zbóż o 0,7 mln ton, co nie odbiło się na cenach żywności.
Jak będzie naprawdę, wiele zależeć będzie od tego, jak długo potrwa susza. Decydujący pod tym względem będzie przyszły tydzień. Na razie susza poczyniła największe szkody na wschodzie kraju i w centrum. Rolnicy z niepokojem obserwują nie tylko zboża na polach, ale też wyschnięte pastwiska, na których bydło nie znajduje karmy. Bardzo szybko pogarsza się sytuacja na rynku pasz. Nie udało się na wielu terenach dokonać drugiego pokosu trawy, brakuje siana i kiszonki.
- Mamy sygnały, że na Podlasiu nastąpił znaczny spadek skupu mleka - do 10 proc. Szczęście, że zakłady mleczarskie mają wysokie zapasy, w trudniejszej sytuacji znaleźli się rolnicy – twierdzi Waldemar Broś, wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich.
Polscy rolnicy spodziewają się mniejszych dochodów. W katastrofalnej sytuacji znaleźli się zwłaszcza gospodarze z Podlasia, Warmii i Mazur, gdzie susza zniszczyła 40 procent pastwisk. Ale straty dotykają wszystkich gospodarujących na słabych glebach, charakteryzujących się małą pojemnością wody.
- Nasze gleby to czarnoziem na podłożu piaszczystym, dlatego niedobory wody mogą znacznie ograniczyć plony i wpłynąć na jakość płodów - mówi Marian Pękala, zatrudniony w liczącym 1,5 tys. hektarów zespole gospodarstw rolnych w województwie dolnośląskim. Eksperci rolni twierdzą, że jeśli nawet w najbliższym czasie spadną deszcze, to znacząco nie poprawi to sytuacji w rolnictwie.
Żywność ma największy udział w koszyku inflacyjnym wraz z napojami i wyrobami tytoniowymi stanowi ok. 27 proc., dlatego niższe zbiory zbóż, owoców i warzyw wpłyną na wzrost inflacji. Efekt nie będzie jednak widoczny od razu. Z biegiem miesięcy będzie następował stopniowy wzrost cen. Szacujemy, że w czerwcu inflacja wyniosła 1 proc., na koniec roku wzrośnie do 1,6 proc. w relacji rocznej. Dopiero pod koniec przyszłego roku inflacja może wzrosnąć do 2,5 proc. Zakładamy, że plony zbóż spadną o 15 20 proc. w porównaniu do ubiegłorocznych.
- Od wielu tygodni nie ma deszczu, trawy schną, w związku z tym nie będzie drugiego pokosu na łąkach. Rolnicy karmią krowy zimowymi zapasami siana – mówi Dariusz Sapiński, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita. - Już teraz nastąpił spadek dostaw mleka, a to się przełożyło na mniejszą produkcję naszej spółdzielni i obniżenie przychodów. Szacuję, że nasza produkcja zmniejszyła się w ostatnich dniach przynajmniej o 5 proc.
Największe problemy mamy jednak z zaopatrzeniem w energię. Codziennie z powodu przerw w dostawie prądu, trwających 10 15 sekund, następuje zatrzymanie produkcji taśmowej. Wszystko przez to, że mamy bardzo nowoczesne maszyny, czułe na najmniejsze wahania w przesyłaniu prądu.
W wyniku zapaści w zakładach energetycznych nasza produkcja staje dwa trzy razy dziennie, a to powoduje, że spada wydajność. Spółdzielnia Mleczarska Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem została założona 78 lat temu. W 1928 roku zakład zatrudniał ok. 30 osób, teraz ma 6 tysięcy członków, dostawców surowca, i zatrudnia 1,3 tys. pracowników. Jest największym producentem mleka i jego przetworów w Polsce, liderem na rynku mleka UHT i serów twardych dojrzewających.
Rzeczpospolita
Autor: wa