Jeszcze tylko podpis
Treść
Jeszcze tylko podpisu prezydenta Bronisława  Komorowskiego brakuje pod ustawą o emeryturach i rentach z Funduszu  Ubezpieczeń Społecznych, by już od 1 stycznia przyszłego roku dzięki  rządowi Donalda Tuska i głosom posłów Platformy Obywatelskiej, Polskiego  Stronnictwa Ludowego i Ruchu Palikota podnoszony był wiek emerytalny. 
Parlament zakończył wczoraj prace nad ustawami emerytalnymi. Senat bez  zgłaszania jakichkolwiek poprawek przyjął uchwalone przez Sejm ustawy: w  sprawie podniesienia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat i  zaostrzającą warunki przejścia na emeryturę pracowników służb  mundurowych. Wynik głosowania Senatu nad obiema ustawami był identyczny.  Za opowiedziało się 63 senatorów, a przeciw 31. Nikt nie wstrzymał się  od głosu. Fakt, że Senat żadnych poprawek nie zaproponował, oznacza, iż  ustawy do Sejmu nie wrócą, lecz od razu trafią do podpisu prezydenta.  Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że o ustawie emerytalnej  rozmawiał z prezydentem Bronisławem Komorowskim po uchwaleniu jej przez  Sejm. - Prezydent zapowiedział, że bez żadnej zwłoki jest gotowy  podpisać tę ustawę - powiedział Donald Tusk.
Zadrży ręka nad dekretem?
Od złożenia podpisu pod ustawą o podniesieniu wieku emerytalnego  prezydenta Komorowskiego próbowali odwieść wczoraj związkowcy. Przed  Pałacem Prezydenckim NSZZ "Solidarność" przeprowadził pikietę, "aby  prezydent wsłuchał się w głos 80 proc. społeczeństwa i złej ustawy nie  podpisywał". - Chcemy prosić pana prezydenta o to, aby nie podpisywał  tego - nie powiem: ustawy - tego dekretu, który skazuje nas na pracę do  śmierci, bo to trzeba tak powiedzieć, bo ta ustawa została wprowadzona  dekretem. Specjalne posiedzenie Rady Ministrów, specjalna komisja w  Sejmie, pośpiech w Sejmie, pośpiech w Senacie... Jak to inaczej można  odebrać? - mówił przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.  Zaznaczył, że np. w Niemczech i Norwegii tamtejsze rządy rozmawiały w  takiej sprawie ze związkami zawodowymi przez dwa lata. - Taka ustawa,  taka reforma wchodziła w ich krajach w konsensusie politycznym, ale i  społecznym. W Polsce jest inaczej - dodał.
Przewodniczący  "Solidarności", który nie był mile widziany w Sejmie oraz w Senacie i  przez marszałek Ewę Kopacz, i przez marszałka Bogdana Borusewicza, na  salę obrad, gdy ważyły się losy systemu emerytalnego, nie został  wpuszczony, zwrócił się o rozmowę do prezydenta Komorowskiego. W reakcji  Bronisław Komorowski zaprosił Dudę do Pałacu Prezydenckiego. Jeszcze  przed wyborami prezydenckimi deklarował się jako przeciwnik podniesienia  wieku emerytalnego. - W Polsce nie ma potrzeby podnoszenia wieku  emerytalnego. Można stworzyć możliwość wyboru, np. łączenie z wyższą  emeryturą. Nic na siłę - mówił Komorowski w czerwcu 2010 r. podczas  telewizyjnej debaty z Jarosławem Kaczyńskim przed drugą turą wyborów  prezydenckich. W tej sytuacji ostatnie deklaracje padające z ust  Komorowskiego o przychylności w stosunku do podniesienia wieku  emerytalnego wskazują na wysoką dyspozycyjność prezydenta wobec Donalda  Tuska.
Po spotkaniu z Dudą Komorowski poinformował, że decyzję w  sprawie ustawy podejmie po analizie wszystkich "za" i "przeciw" i po  zbadaniu jej przepisów w aspekcie ewentualnej niekonstytucyjności  ustawy. Złożenie wniosku o zbadanie przepisów ustawy przez Trybunał  Konstytucyjny w razie jej wejścia w życie zapowiedziało Prawo i  Sprawiedliwość. - Niektórzy apelują, abym nie podpisywał tej ustawy,  inni apelują, abym zrobił to natychmiast, jak najszybciej. (...) Nie  przewiduję zbędnej zwłoki, ale muszę mieć czas na głębokie  przeanalizowanie wszystkich "za" i "przeciw". Będę dokładnie sprawdzał  ustawę właśnie od strony jej konstytucyjności. Robię to już od pewnego  czasu i chciałem poinformować, że jak na dzień dzisiejszy nie dostrzegam  zagrożeń natury konstytucyjnej dla tej ustawy, ale jeszcze te badania  muszą trochę potrwać - ogłosił wczoraj prezydent Komorowski.  Poinformował, że ustawa trafiła już z Senatu do Pałacu Prezydenckiego.  Zaznaczył, że jako prezydent musi myśleć o kwestiach emerytur "w  perspektywie kilkudziesięciu lat". - Nie może być tak, że dziś żąda się  wyższych emerytur, nie dbając o to, czy to będzie oznaczało, że młodzi  Polacy, wchodząc w wiek produkcyjny, będą musieli płacić katastrofalnie  wysokie składki socjalne - dodał Komorowski.
Apel o konsultacje
Z listem otwartym w sprawie emerytur do prezydenta Komorowskiego  wystąpiła Solidarna Polska: "Zwracamy się z wnioskiem, aby Pan Prezydent  zdecydował się na przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych i  zapoznał się ze stanowiskami zarówno strony społecznej, jak i  reprezentacją klubów parlamentarnych. Wyrażamy nadzieję, że Pan nie  weźmie udziału w wyścigu z Euro 2012 i zdecyduje się na wysłuchanie  argumentów przeciwników reformy" - czytamy w liście. Nawet w przypadku  podpisania przez prezydenta ustawy związkowcy nie zamierzają składać  broni i protesty będą kontynuowane. Zapowiedzieli jednak, że mają być  one uciążliwe przede wszystkim dla władzy, a nie dla mieszkańców. Duda  zaznaczył, że decyzje co do formy dalszego oporu będą zapadać z dnia na  dzień. - Jesteśmy de facto jedyną siłą, która w tej chwili przeciwstawia  się złej polityce społecznej rządu. To już jest walka o coś więcej. To  już jest walka także o płacę minimalną, o umowy śmieciowe i o wiele  innych rzeczy. To już nie jest w tej chwili tylko "67". Pokazaliśmy, że  można przeciwstawić się, że ta ustawa nie przeszła po cichu, tak jak  premier Tusk chciał, i to będzie kontynuacja tego - mówił. - Będziemy  głośno o tym krzyczeć. Jeżeli pan premier myśli, że Euro to przykryje,  że wakacje to przykryją, że olimpiada w Londynie to przykryje - no nie.  Ci politycy, ci posłowie i senatorowie, którzy zagłosowali za tą ustawą,  wykopali sobie polityczny grób. My będziemy konsekwentni - zapowiedział  Piotr Duda.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik Piątek, 25 maja 2012, Nr 121 (4356)
Autor: au
