Jak zebrać milion podpisów
Treść
Europejska inicjatywa obywatelska to pomysł polityków  Solidarnej Polski, by w formie ogólnoeuropejskiego referendum  przeciwstawić się regulacjom pakietu klimatycznego - przypomniał lider  ugrupowania Zbigniew Ziobro, który podkreślił na konferencji w  Katowicach, że pakiet uderza w konsumentów i przemysł, obniżając tym  samym konkurencyjność gospodarek tych krajów, które stracą najwięcej na  ograniczeniu emisji CO2, a należy do nich także Polska. Najwięcej  zagrożonych firm jest oczywiście na Górnym Śląsku. 
Pakiet  wchodzi w życie w 2013 r., a jego skutki będą - jak podkreślał Ziobro -  drastyczne. Wyższe rachunki za energię będą płacić gospodarstwa domowe -  za rok podwyżki sięgną 20-30 proc., a w następnych latach aż 80-100  procent. Według wyliczeń Banku Światowego pakiet rocznie będzie  kosztował Polskę 1 proc. PKB. Eksperci z Centrum Adama Smitha szacują,  że do roku 2020 wydatki państwa na dostosowanie gospodarki do  wyśrubowanych standardów unijnych przekroczą 150 mld złotych. - Przede  wszystkim pakiet spowoduje wypłynięcie z Polski części przedsiębiorstw i  produkcji do krajów, które nie są zobowiązane wprowadzeniem żadnych  limitów emisji CO2: Rosji, Ukrainy, Chin, Indii czy Pakistanu. Tam też  migrują miejsca pracy - również z Polski - przekonywał Ziobro.
By  europejskie referendum zostało ogłoszone i przeprowadzone, musi zostać  spełniony szereg warunków. Po pierwsze, musi się za nim opowiedzieć  milion obywateli krajów członkowskich Unii Europejskiej. Inicjatywa może  oficjalnie wystartować 1 kwietnia 2012 roku. Ma nią kierować komitet  organizacyjny składający się z co najmniej 7 obywateli krajów  członkowskich UE, którzy zarejestrują ją w Komisji Europejskiej. -  Będzie to wezwanie KE do zajęcia wiążącego stanowiska w kwestii prawa  wspólnotowego związanego z realizacją traktatu - tłumaczył poseł Ludwik  Dorn, pomysłodawca referendum. By podpisy z danego kraju zostały  zaakceptowane, konieczne jest, by spełniły jeden warunek: musi ich być  przynajmniej 750 razy więcej, niż wynosi liczba deputowanych do  Parlamentu Europejskiego z tego państwa. - W przypadku Polski będzie  trzeba zebrać minimum 37,5 tys. podpisów. Potem składamy wniosek w  Komisji Europejskiej, która będzie miała trzy miesiące na to, by się do  niego odnieść - mówił Dorn, dodając, że inicjatywa będzie miała również  prawo do publicznego wysłuchania w PE.
By jednak akcja zbierania  podpisów okazała się skuteczna, musi zostać wokół tej sprawy zbudowany  front poparcia. - Sytuacja kryzysowa w Europie daje dobry grunt do akcji  skierowanej przeciw pakietowi klimatycznemu. Grudzień pokazał, że  interes narodowy w UE przeważył, Francja i Niemcy grają ostro, domagają  się zastąpienia traktatu lizbońskiego nowym, więc dopóki pakiet nie  wszedł w życie, należy robić wszystko, by tak się nie stało - przyznaje  Witold Waszczykowski, poseł PiS i były wiceminister spraw zagranicznych.  - Zawsze byliśmy przeciwni pakietowi klimatycznemu, nigdy z naszej  strony nie było zgody na jego wejście w życie - dodaje. Jednak w jego  ocenie, Solidarna Polska jest za słaba, by zabrać podpisy. - Jeśli  Solidarna Polska ma zamiar powalczyć o takie zmiany i stworzyć front  presji, to warto wcześniej porozmawiać o strategii, niż tworzyć kolejny  fakt medialny potrzebny Solidarnej Polsce w celach marketingowych -  dodaje Waszczykowski. 
Tymczasem ugrupowania, które powstały w wyniku  rozłamów w PiS, prowadzą negocjacje polityczne. Toczą się one między  liderami SP, Prawicy Rzeczypospolitej oraz PJN. Ich celem jest  połączenie sił i powołanie do życia wspólnej formacji politycznej.  Prawica Rzeczypospolitej przekazała Solidarnej Polsce pakiet propozycji  programowych. W gremiach kierowniczych Prawicy Rzeczypospolitej zdania  na temat powołania jednej formacji politycznej z SP są podzielone, ale  Marek Jurek osobiście jest za takim rozwiązaniem.
- Mamy wrażenie, że  w Solidarnej Polsce przedłuża się koncepcja budowania wspólnej partii.  Podczas wspólnej konferencji prasowej Zbigniewa Ziobry i Marka Jurka  pojawiła się informacja, że do końca karnawału te kwestie będą  domówione, ale wygląda na to, że to się przedłuży - relacjonuje jeden z  członków władz PR.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik Wtorek, 3 stycznia 2012, Nr 2 (4237)
Autor: au
