Przejdź do treści
Przejdź do stopki

IPN wypowie się na temat współpracy Dobrońskiego z SB

Treść

Podczas wczorajszej rozprawy w procesie, który Adam Dobroński, znany białostocki historyk, wytoczył Krzysztofowi Wasilewskiemu, przewodniczącemu białostockiego Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych, za to, że ten zarzucił mu współpracę z SB, przesłuchano jedynie świadka, po czym proces odroczono do 30 lipca. Do tego czasu w sprawie rzekomej współpracy historyka stanowisko będzie musiał zająć IPN. Proces toczący się w białostockim sądzie okręgowym został odroczony na wniosek Krzysztofa Wasilewskiego, który uzasadniał, iż jest to potrzebne z powodu trwających jeszcze w archiwach IPN poszukiwań dokumentów dotyczących Adam Dobrońskiego, niedawno jeszcze prezesa podlaskiego PSL, a wcześniej (1993-1997) posła tej partii i ministra do spraw kombatantów w rządzie SLD - PSL. Powód odroczenia procesu oprotestował prawnik oskarżonego, mówiąc, że sprawa przed białostockim sądem dotyczy naruszenia dóbr osobistych jego klienta, a nie lustracji, dlatego jego zdaniem przeszukiwanie archiwów IPN jest niepotrzebne. Sędzia Grażyna Wołosowicz nie zgodziła się jednak ze stanowiskiem mecenasa, po czym odroczyła proces do 30 lipca. Przed zamknięciem rozprawy sędzia zdążyła jeszcze przesłuchać jednego świadka, Andrzeja Radzickiego, członka Klubu WIiR, byłego funkcjonariusza MO, który został zwolniony z pracy w 1981 r. za próbę zorganizowania w milicji związków zawodowych "Solidarność". Świadek zeznał przed sądem, iż podczas rozmów z byłymi oficerami SB, które prowadził po roku 1989, ci poinformowali go, że Adam Dobroński w latach 70. i 80. donosił bezpiece na swoich współpracowników z białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie wykładał, oraz na niektórych studentów. Miał być przez kilkanaście lat zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie "Gustaw". Według tych informacji miało również dochodzić do częstych spotkań profesora z oficerami prowadzącymi w białostockich restauracjach. Zeznający nie chciał jednak w sądzie podać personaliów osób, od których otrzymał te informacje, ani też osób, na które historyk miał donosić. Mówił przy tym, że chodzi mu o bezpieczeństwo byłych esbeków i własne. Dobroński pozwał Wasilewskiego po tym, jak ten i inni członkowie Klubu we wrześniu 2007 r. wysłali list otwarty do białostockiego oddziału IPN, w którym stanowczo zaprotestowali przeciwko wystąpieniu prof. Dobrońskiego na temat wywózek Polaków na Wschód, zaplanowanemu podczas konferencji naukowej zorganizowanej przez IPN. Dobroński tłumaczył, że wprawdzie podpisał zobowiązanie współpracy z SB, kiedy w połowie lat 70. chciał wyjechać na stypendium Fundacji Kościuszkowskiej do USA, ale nigdy jej nie podjął. Adam Białous, Białystok "Nasz Dziennik" 2008-07-10

Autor: wa