Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dwie opcje dla EMS

Treść

Sejm będzie dziś debatował nad ratyfikacją nowych przepisów w Traktacie o Funkcjonowaniu UE dotyczących utworzenia Europejskiego Mechanizmu Stabilności. Najpierw jednak rozstrzygnie, w jakim trybie ma nastąpić ratyfikacja - na podstawie art. 89 Konstytucji, czyli większością głosów w obecności co najmniej połowy posłów, o co zabiega rząd, czy też na podstawie art. 90, który wymaga większości dwóch trzecich głosów Sejmu i Senatu.

O wyborze trybu ratyfikacji przesądzi głosowanie nad projektem uchwały wniesionym przez Prawo i Sprawiedliwość. Mówi ona o kwalifikowanej większości głosów.
"Polska zobowiązała się w traktacie akcesyjnym do przyjęcia euro, więc wszelkie zmiany traktatowe dotyczące euro potencjalnie dotyczą także nas (są jedynie odłożone w czasie). Ratyfikacja EMS niesie skutki finansowe dla budżetu państwa w postaci obowiązku przekazywania środków publicznych w zarządzanie ciał ponadnarodowych, co oznacza, że mamy do czynienia w tym wypadku z przekazaniem kompetencji władczych z poziomu narodowego na ponadnarodowy. Konstytucja nakazuje w takich wypadkach ratyfikację w trybie art. 90. Chyba że rząd będzie chciał przed wejściem do euro renegocjować Traktat o Funkcjonowaniu UE w zakresie przepisów o EMS" (co jest nierealne) - napisano w uzasadnieniu projektu uchwały.

Koalicja z Palikotem
Połączone komisje: Spraw Zagranicznych i ds. Unii Europejskiej aż trzy miesiące przeciągały prace nad uchwałą, po czym na koniec zaopiniowały projekt negatywnie. Wczorajsze drugie czytanie projektu w Sejmie pokazało, że logiczny wywód prawniczy przedstawiony przez wnioskodawców uchwały nie znalazł zrozumienia nie tylko w rządzie Tuska i koalicji rządzącej, ale także u posłów Ruchu Palikota. Poparcie uchwały zapowiedziała tylko opozycja prawicowa, tj. PiS i Solidarna Polska. SLD w dzisiejszym głosowaniu wstrzyma się od głosu. Ratyfikacji w trybie zwykłym (art. 89 Konstytucji) bronił wczoraj bez przekonania poseł Andrzej Halicki w imieniu Platformy Obywatelskiej. Z kolei Adam Kępiński w imieniu Ruchu Palikota oświadczył, jakoby Polacy już dawno, w referendum akcesyjnym, zgodzili się na przekazanie kompetencji na szczebel międzynarodowy i porzucenie własnej waluty, tylko sprawa objęta jest derogacją, więc od tamtej pory wszelkie dalsze zmiany dotyczące euro nie wymagają już szczególnego trybu zatwierdzenia.

Partyjna bezmyślność
- Myślenie kategoriami narodowymi jest archaiczne, trzeba kierować się dobrem Wspólnoty Europejskiej - apelował przedstawiciel Ruchu Palikota. Z kolei Andrzej Sztorc (PSL), wzorem Lecha Wałęsy, powiedział, że jest "za, a nawet przeciw", po czym zadeklarował głosowanie przeciwko uchwale PiS.
- Jestem zażenowany, to można wytłumaczyć tylko rozkładem intelektualnym obozu władzy. Ta ratyfikacja przejdzie do historii politycznej bezmyślności - oświadczył poseł Krzysztof Szczerski z PiS, sprawozdawca uchwały. Zapowiedział, że jeśli koalicja z pomocą klubu Palikota ratyfikuje wprowadzenie EMS do traktatu z Lizbony większością sejmową, a nie dwóch trzecich głosów Sejmu i Senatu, to PiS z całą pewnością zaskarży ustawę ratyfikacyjną do Trybunału Konstytucyjnego.
- Państwa zobowiązały się wprowadzić zmiany w życie do 1 lipca br. Jeśli sprawa trafi do TK, będzie to nierealne. To będzie kompromitacja - przestrzegał Szczerski.

Ścieżka dla paktu
- Przepisy o EMS w traktacie lizbońskim to w istocie "traktat w traktacie", zmiana prawa pierwotnego Unii według uproszczonej procedury, z ominięciem prawa ze względów politycznych - podkreśliła Dorota Wróbel z Solidarnej Polski. - Jak oddacie palec, to złapią całą rękę i także inne zmiany prawa pierwotnego UE będą wprowadzane bez poszanowania suwerenności krajów członkowskich - ostrzegła. Posłowie opozycji wyrażali obawy, że ratyfikacja w trybie zwykłym zmian w unijnym traktacie wprowadzających EMS stworzy niebezpieczny precedens, który otworzy rządowi drogę do uproszczonej ratyfikacji przez Polskę także paktu fiskalnego, który znacznie głębiej niż EMS ingeruje w suwerenność krajów.
EMS ratyfikowały dotychczas Grecja, Węgry, Portugalia, Słowenia oraz - po burzliwej debacie - Francja.
- Koalicja strzela sobie w kolano. Przecież my nie powiedzieliśmy, że w żadnym wypadku nie poprzemy EMS, tylko że sprzeciwiamy się przyjęciu niekonstytucyjnego trybu ratyfikacji, bo to narusza polski porządek prawny. Uzyskanie większości dwóch trzecich wymagałoby poparcia także ze strony opozycji, a więc skłoniłoby PO - PSL do podjęcia rozmów z opozycją i ewentualnie wprowadzenia do ustawy ratyfikacyjnej klauzul chroniących polskie interesy - powiedział prof. Szczerski "Naszemu Dziennikowi". EMS ma być nową europejską organizacją międzynarodową o charakterze finansowym, na wzór Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jej celem będzie udzielanie pożyczek nadmiernie zadłużonym krajom eurostrefy w celu zapobieżenia ich bankructwu. Środki finansowe EMS idące w setki miliardów euro mają pochodzić z wpłat krajów eurostrefy, wyliczonych proporcjonalnie do ich PKB. Pieniędzmi tymi będzie zarządzała Rada Dyrektorów, w której decydujący głos uzyskają najbogatsze kraje wpłacające najwięcej, a spory na tym tle będzie rozstrzygał Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Z pomocy EMS będą mogły korzystać wyłącznie te kraje euro, które przyjmą pakt fiskalny (jeszcze nieratyfikowany przez żadne państwo), narzucający europejskim rządom przestrzeganie ścisłych reguł dyscypliny budżetowej przy nieprzekraczalnym progu deficytu strukturalnego na poziomie 0,5 proc. PKB. Kraje, które wpadną w nadmierne zadłużenie, będą musiały wnosić kary finansowe, które zasilą EMS.
Polska będzie automatycznie zobowiązana do płacenia na EMS od momentu wejścia do strefy euro, bez możliwości renegocjacji przepisów o EMS czy też wprowadzenia narodowych zastrzeżeń. Wśród prawników panuje zgoda co do tego, że przepisy o EMS stanowią przekazanie kompetencji polskich organów państwowych organom międzynarodowym, jednak przekazanie części narodowej suwerenności nastąpi dopiero wtedy, gdy Polska wejdzie do euro. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo - choć od strony prawnej jest przesądzone. W traktacie akcesyjnym bowiem, ratyfikowanym kwalifikowaną większością głosów i przyjętym w referendum, Polska zobowiązała się do porzucenia własnej waluty na rzecz euro (czego większość obywateli prawdopodobnie nie była świadoma). Traktat akcesyjny nie wyznacza na szczęście konkretnego terminu, co pozwala odwlekać ten moment w czasie i przyjrzeć się, czy kryzys zadłużeniowy nie rozbije strefy euro i nie usunie z obiegu wspólnej waluty.

Spór o tryb
Na tym tle powstał problem prawny - w jakim trybie należy ratyfikować wprowadzenie EMS? Skoro wiąże się z tym przekazanie kompetencji państwowych i niemałych pieniędzy publicznych na szczebel międzynarodowy, to Konstytucja nakazuje w takim wypadku przeprowadzić ratyfikację na podstawie art. 90, tj. większością dwóch trzecich głosów w Sejmie i w Senacie w obecności co najmniej połowy parlamentarzystów. To rozwiązanie większość prawników uznaje za bezpieczniejsze z punktu widzenia Konstytucji. Są jednak i tacy eksperci, którzy twierdzą, że skoro w sprawie EMS przekazania kompetencji państwowych na razie nie ma, lecz nastąpi później - to wystarczy ratyfikacja przez Sejm zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy posłów.
W obecnej sytuacji uzyskanie większości dwóch trzecich wymagałoby zgody na ratyfikację ze strony nie tylko koalicji rządowej, ale także pokaźnej części opozycji. Dlatego rząd Donalda Tuska zdecydował, że ratyfikacja przez Polskę zmian w traktacie unijnym wprowadzających EMS zostanie przeprowadzona na mocy art. 89 Konstytucji, a więc zwykłą większością.
Utworzenie EMS postanowione zostało decyzją Rady Europejskiej z 25 marca 2011 r. i wprowadzone w formie uzupełnienia do Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej przy zachowaniu uproszczonych procedur (tzw. metoda kładki), zastrzeżonych dla spraw czysto technicznych.

Małgorzata Goss

Nasz Dziennik Czwartek, 10 maja 2012, Nr 108 (4343)

Autor: au